ły się magnetyczne chwytaki, ilekroć zachodziła potrzeba
ich użycia. Przód korpusu był ostro zakończony, a także specjalnie wzmocniony. Dodatkowe warstwy metalu, przyspawane z przodu i z tyłu do kadłuba, nadawały Nia- ni wygląd jakiejś wojennej machiny. Przypominała czołg. Albo statek kosmiczny w formie kuli, który właśnie przy- był na ziemię. Była podobna do owada. Jakiegoś olbrzy- miego pancerzowca. — Prędzej! — zawołał Bobby. Niania gwałtownie się poruszyła, obracając się nie- znacznie wokół własnej osi, gdy koła napędu dotknęły podłogi. Jedna para bocznych drzwi otworzyła się. Ze środ- ka błyskawicznie wysunęło się długie metalowe ramię. Niania schwyciła Bobby'ego magnetycznym chwytakiem i przyciągnęła do siebie. Następnie posadziła go sobie na Poznaj najważniejsze informacje na temat ?Tromby? 74 plecach. Bobby zasiadł okrakiem na korpusie Niani. Pod- ekscytowany uderzał piętami o jej boki i podskakiwał w górę i w dół, na przemian. — Ścigajmy się dookoła domu! — zawołała Jean. — Dalej, wio! — krzyknął Bobby. Olbrzymi kulisty kurs IOD owad, brzęczący i szczękający, zbudowany z rozmaitych przekaźników, trzaskających fotokomórek i lamp elektro- nowych ruszył z chłopcem na plecach. Po chwili wypadli z pokoju. Jean biegła tuż obok Niani. Zapadła cisza. Rodzice znowu byli sami. — Czyż ona nie jest zdumiewająca? — zapytała pani Fields. — Oczywiście, roboty w dzisiejszych czasach to rzecz normalna. Są teraz o wiele częściej wykorzystywane niż kilka lat temu. Można je zobaczyć wszędzie, za ladą sklepową, za kierownicą autobusu albo też przy kopaniu rowów... — Nasza Niania jest jednak inna — powiedział szep- tem pan Fields. — Tak, ona nie zachowuje się jak zwykła maszyna. Przypomina raczej osobę. Żywą istotę. No, ale w porów- naniu z robotami innego typu ma przecież wyjątkowo złożoną konstrukcję. Nie może być inaczej. Podobno jest nawet bardziej skomplikowana od robotów pracujących w kuchni. — Bądź co bądź, kosztowała nas niemało — stwierdził Tom. — Faktycznie — odpowiedziała cicho Mary. — Ona rzeczywiście przypomina żywą istotę. Zmasowany atak telemarketerów i oszustów. Eksperci radzą, jak z nimi wygrać W głosie pani Fields pobrzmiewała jakaś dziwna nuta. — To niesamowite, jak bardzo. 75 — Niewątpliwie dobrze zajmuje się dziećmi — stwier- dził Tom, powracając do czytania gazety. — Coś mnie jednak martwi. — Mary odstawiła filiżan- kę z kawą i zmarszczyła brwi. Jedli właśnie kolację. Było już późno. Dzieci zostały odesłane na górę, do łóżek. Mary przyłożyła serwetkę dc