które przez ponad piec lat nazywała swoim domem. Łzy
spływały jej po policzkach. Spojrzała na Nicka. - Jestem... jestem Kylie Paris - wyszeptała. A wiec Nick nigdy jej nie kochał. Nigdy nie prze¿yła z nim ¿adnej romantycznej przygody ani rendez-vous. Przełkneła z trudem, patrzac w jego niebieskie, pełne niepokoju oczy. - A Marla? - spytał. Sposób, w jaki wypowiedział to imie, sprawił, ¿e Kylie nagle zapragneła umrzec. Kochał inna kobiete. Nie ja. - Co ona ma z tym wszystkim wspólnego? - Wszedł do małego, przytulnego saloniku pełnego kolorowych magazynów i ksia¿eczek z krzy¿ówkami. Kylie oparła sie o poduszki zielonej sofy z wyprzeda¿y. - Marla jest moja przyrodnia siostra. Dowiedziałam sie o tym mniej wiecej na poczatku szkoły sredniej... Mojej matce wyrwało sie kiedys, ¿e moim ojcem jest Conrad Amhurst PIT za 2021 r. Jak i do kiedy trzeba się rozliczyć? Powiedziała mi te¿, ¿e mam przyrodniego brata, który jest opózniony w rozwoju, i starsza siostre, która... jest ukochanym dzieckiem Conrada. - Scisneło ja w gardle na wspomnienie tego dnia, kiedy na stoliku w ich małym mieszkaniu stały nietkniete szklanki z mro¿ona herbata. - Wiedziałas o tym cały czas? - spytała Kylie gniewnie, patrzac na matke. Dolly siedziała przy małym zniszczonym stoliku, niedbale przegladajac gazete i palac papierosa. - Zostałam zobowiazana do dochowania tajemnicy - przyznała matka. - O mnie? O moim ojcu? - Kylie była wsciekła. - Dlaczego? - Dla niego była to kłopotliwa sytuacja. Wstydził sie ciebie. - Dolly przygładziła jasne loki starannie wsuniete za opaske. - Jest bogaty. Szanowany. Mnie te¿ sie wstydził. - Ale... ale... - Kylie oparła sie o brzeczaca lodówke. - Bogaty? 435 - Jesli myslisz, ¿e dostaniesz od niego chocia¿ centa, to jestes w błedzie - powiedziała Dolly zjadliwie, głosem nabrzmiałym gorycza. - Zapłacił mi dawno temu. - To nielegalne. - Mo¿e, ale podpisałam pewien dokument... - Machneła dłonia o długich, szczupłych palcach i rozwiała dym z papierosa płynacy w góre, do jarzeniówek wiszacych w czystym, skromnie umeblowanym pokoju. - Nie mam zamiaru u¿erac sie teraz z nim ani z jego prawnikami. Nie mam na to ani czasu, ani pieniedzy. To... to i tak nic by nie dało. - Przewróciła kartke w kolorowym Kalkulator wynagrodzeń Niskie Podatki magazynie, chcac zagłebic sie w lekturze artykułu o ksie¿nej Dianie. - Wiec jestes frajerka - rzuciła Kylie, chwyciła swoja szklanke i duszkiem wychyliła jej zawartosc. Kostki lodu zadzwoniły cicho, kiedy odstawiła szklanke na stół. - Po prostu wiem, ¿e z nim nie wygram - stwierdziła Dolly. Kylie po raz pierwszy dostrzegła siateczke zmarszczek wokół zmeczonych oczu matki i jej zgarbione szczupłe plecy. - Ja bym sie tak łatwo nie poddała - oznajmiła